hieromnich Marek SJ

http://www.mblaza.prv.pl/

Stosunki państwo-Kościół w prawosławiu (Historia)

Niniejszy artyku� ukaza� si� w: "Wok� wsp�czesno�ci", Ko�ci� w pa�stwie, Ko�ci� w Europie, 1 (15):2003, s.145-160.

Marek Blaza SJ

Prawos�awna koncepcja stosunk�w pa�stwo-Ko�ci�

Ko�ci� prawos�awny w r�nych okresach swojej historii zmienia� swoj� koncepcj� stosunk�w z pa�stwem. R�wnie� obecnie stosunki te r�nie uk�adaj� si� w poszczeg�lnych krajach o przewa�aj�cej liczbie obywateli nale��cych do Ko�cio�a prawos�awnego. Wiele tych pa�stw to kraje postkomunistyczne, gdzie pi�tno ateizmu odczuwa si� po dzi� dzie�. Aby zatem przedstawi� jak najrzetelniej prawos�awn� koncepcj� stosunk�w pa�stwo-Ko�ci�, nale�y najpierw odnie�� si� do podstawowych jej za�o�e� opartych w pierwszym rz�dzie na Pi�mie �wi�tym i niekt�rych orzeczeniach dyscyplinarnych niepodzielonego jeszcze Ko�cio�a pierwszego Tysi�clecia chrze�cija�stwa. W tym kontek�cie r�wnie� nie spos�b nie om�wi� bizantyjskiego modelu budowania stosunk�w pa�stwo-Ko�ci� na zasadzie symfonii i harmonii maj�cej zachodzi� pomi�dzy Ko�cio�em i Cesarstwem Bizantyjskim. Z kolei po upadku tego� Cesarstwa w 1453 r. idea ta zosta�a przeniesiona do Moskwy, gdzie powsta�o nowe Cesarstwo, w kt�rym jednak bizantyjska idea symfonii pomi�dzy Ko�cio�em i pa�stwem zosta�a naruszona na korzy�� instytucji Cesarstwa. Natomiast od czasu Rewolucji Pa�dziernikowej w 1917 r. prawos�awie zmuszone zosta�o do stworzenia nowej koncepcji uk�adania stosunk�w pa�stwo-Ko�ci�, w kt�rej nie do��, �e nie by�o ju� miejsca dla prawos�awnego cesarstwa, ale wr�cz Ko�ci� prawos�awny zmuszony zosta� do uk�adania si� z pa�stwami, kt�re prze�ladowa�y religi�. Z kolei po upadku komunizmu w wielu krajach o przewa�aj�cej liczbie obywateli nale��cych do Ko�cio�a prawos�awnego stosunki pa�stwo-Ko�ci� starano si� w du�ej mierze u�o�y� na bizantyjskiej zasadzie harmonii i symfonii. Ten model m�g�by wr�cz pretendowa� do idealnego przy za�o�eniu, �e rz�dz�cy w tych pa�stwach s� prawos�awnymi i jednocze�nie nie maj� zamiaru wtr�ca� si� w wewn�trzne sprawy Ko�cio�a prawos�awnego, a Ko�ci� nie chce w bezpo�redni spos�b anga�owa� si� w polityk� pa�stwa, wywieraj�c przez to wp�yw na �wieckie instytucje pa�stwowe.

Podstawy teologiczne prawos�awnej koncepcji stosunk�w pa�stwo-Ko�ci�[1]

Ko�ci� prawos�awny na podstawie Pisma �wi�tego naucza, i� pa�stwo jest instytucj� ustanowion� przez Boga. Tak jak pierwsz� i podstawow� kom�rk� �ycia spo�ecznego jest rodzina, tak na jej podobie�stwo B�g w swoim odwiecznym zamy�le ustanowi� pa�stwo. Ju� w Starym Testamencie namaszczanie kr�l�w izraelskich �wiadczy o boskim pochodzeniu ich w�adzy. B�g jednak mo�e odebra� w�adz� pomaza�cowi, czego przyk�adem mo�e by� odrzucenie grzesznego Saula i namaszczenie Dawida (por. 1Sm 16,1-13). O boskim pochodzeniu w�adzy przypomina r�wnie� sam Chrystus Pi�atowi przed swoim ukrzy�owaniem: Nie mia�by� �adnej w�adzy nade Mn�, gdyby ci jej nie dano z g�ry. (J 19,11). Natomiast na pytanie faryzeusza dotycz�ce obowi�zku p�acenia podatk�w, Chrystus odpowiedzia�: Oddajcie wi�c Cezarowi to, co nale�y do Cezara, a Bogu to, co nale�y do Boga. (Mt 22, 21). Natomiast �w. Pawe� w Li�cie do Rzymian pisze: Ka�dy niech b�dzie poddany w�adzom, sprawuj�cym rz�dy nad innymi. Nie ma bowiem w�adzy, kt�ra by nie pochodzi�a od Boga, a te, kt�re s�, zosta�y ustanowione przez Boga. Kto wi�c przeciwstawia si� w�adzy – przeciwstawia si� porz�dkowi Bo�emu. Ci za�, kt�rzy si� przeciwstawili, �ci�gn� na siebie wyrok pot�pienia. Albowiem rz�dz�cy nie s� postrachem dla uczynku dobrego, ale dla z�ego. A chcesz nie ba� si� w�adzy? Czy� dobrze, a otrzymasz od niej pochwa��. Jest ona bowiem dla ciebie narz�dziem Boga prowadz�cym ku dobremu. Je�eli jednak �le czynisz, l�kaj si�, bo nie na pr�no nosi miecz. Jest ona bowiem narz�dziem Boga do wymierzania sprawiedliwej kary temu, kto �le czyni. Nale�y wi�c jej si� podda� nie tylko ze wzgl�du na kar�, ale ze wzgl�du na sumienie. (Rz 13, 1-5). Do poddania si� kr�lowi i jego namiestnikom zach�ca r�wnie� �w. Piotr, wzywaj�c w ko�cu: Wszystkich szanujcie, braci mi�ujcie, Boga si� b�jcie, czcijcie kr�la! (1P 2, 17). Wreszcie �w. Pawe� zach�ca ponadto do modlitwy za kr�l�w i za wszystkich sprawuj�cych w�adz�, aby�my mogli prowadzi� �ycie ciche i spokojne z ca�� pobo�no�ci� i godno�ci� (1Tm 2, 2).

Chocia� Ko�ci� prawos�awny naucza, �e pa�stwo jest instytucj� ustanowion� przez Boga, to jednak wskazuje na istotne r�nice istniej�ce pomi�dzy Ko�cio�em za�o�onym przez Chrystusa i maj�cym za cel zbawienie ludzko�ci oraz pa�stwem, kt�re jako instytucja ziemska jest wypadkow� Bo�ego zamys�u i proces�w historycznych, a jej cel jest jedynie czasowy i ziemski. Ko�ci� bowiem jest rzeczywisto�ci� ponadczasow� i ponadprzestrzenn� tak, �e nawet Ko�ci� lokalny zwi�zany z okre�lonym terytorium stanowi cz�� Ko�cio�a powszechnego, kt�ry jest rzeczywisto�ci� nieprzemijaj�c�. Z kolei ka�de pa�stwo stanowi oddzielny organizm spo�eczny i jest bardzo ograniczone w czasie i przestrzeni: posiada okre�lone terytorium i mo�e mie� charakter czasowy tak, �e w ci�gu wiek�w mo�e rozpa�� si�, zosta� zdobyte, odrodzi� si� itd. Aby podkre�li� t� istotn� odmienno�� Ko�cio�a i pa�stwa, kan. 6. Kanon�w Apostolskich[2] zabrania biskupom, kap�anom i diakonom pod kar� wykluczenia ze stanu duchownego bra� odpowiedzialno�ci za sprawy �wieckie[3]. Co wi�cej, kan. 81. Kanon�w Apostolskich zabrania biskupom i kap�anom piastowa� urz�d�w pa�stwowych, poniewa� nikt nie mo�e s�u�y� dwom panom (por. Mt 6, 24). Jednak z historii i ze wsp�czesnego �ycia politycznego wiadomo, �e Ko�ci� prawos�awny w praktyce nie zabrania� duchownym osobom bra� czynnego udzia�u w pracach organ�w w�adzy pa�stwowej, zabraniaj�c jedynie zajmowania odpowiedzialnych stanowisk w pa�stwie. A zatem Ko�ci� i pa�stwo w za�o�eniach teologii prawos�awnej s� od siebie niezale�ne, ale ta niezale�no�� nie ma charakteru absolutnego. Ko�ci� bowiem nie jest Kr�lestwem z tego �wiata, ale Ko�ci� istnieje w tym �wiecie i dlatego cz�onkowie Ko�cio�a winni by� jednocze�nie r�wnie� cz�onkami pa�stwa, podlegaj�c jednocze�nie prawom ko�cielnym i pa�stwowym. Jednak teologia prawos�awna zaznacza, i� Ko�ci� nieomylnie g�osi absolutnie prawdziw� nauk� i wyk�ada przykazania, kt�re pochodz� od samego Boga. Dlatego te� Ko�ci� nie jest w�adny niczego zmieni� w swoim nauczaniu, ani nie jest w�adny milcze�, je�li instytucje pa�stwowe �ami� Bo�e przykazania albo przeinaczaj� prawd� chrze�cija�sk�. W tym sensie Ko�ci� jest niezale�ny od pa�stwa. Gdy �ydowski sanhedryn zakaza� Aposto�om przemawia� i naucza� w imi� Chrystusa, �wi�ci Piotr i Jan odpowiedzieli: Rozs�d�cie, czy s�uszne jest w oczach Bo�ych bardziej s�ucha� was ni� Boga? (Dz 4, 19). Z drugiej strony ka�dy lokalny Ko�ci� prawos�awny istniej�cy na terytorium danego pa�stwa podlega prawu ustanowionemu w tym pa�stwie. St�d ka�dy lokalny Ko�ci� prawos�awny zobowi�zany jest do lojalno�ci wobec w�adzy danego pa�stwa. Ponad t� lojalno�ci� znajduje si� tylko cel, dla kt�rego zosta� ustanowiony Ko�ci�: zbawienie ka�dego cz�owieka. Je�li polityka pa�stwa wprost skierowana jest przeciwko temu celowi, w�wczas serbski, prawos�awny bp istryjsko-dalmacki Nikodem (Milasz) �yj�cy na prze�omie XIX i XX w. radzi, aby Ko�ci� uzbroi� si� w cierpliwo�� i poczeka� a� przyjd� czasy, kiedy nast�pi zwyci�stwo Bo�ej prawdy.

Bizantyjska symfonia i harmonia pa�stwa i Ko�cio�a[4]

Jak d�ugo cesarz Imperium Rzymskiego by� poganinem, tak d�ugo te� stosunek Ko�cio�a do pa�stwa mia� charakter zewn�trzny. Z chwil� jednak, gdy od czas�w Konstantyna Wielkiego (324-337) chrze�cija�stwo stawa�o si� coraz bardziej religi� pa�stwow�, Ko�ci� znacznie zbli�y� si� do pa�stwa i poczu� si� odpowiedzialny za jego losy. Z drugiej strony dla samego Ko�cio�a coraz wi�ksze znaczenie mia�a instytucja cesarza oraz Imperium Rzymskiego, kt�rego wschodnia cz�� ju� od III w. nabiera�a coraz wi�kszego znaczenia. W ten spos�b powoli formowa�a si� idea chrze�cija�skiego cesarstwa, kt�re mia�o w sobie ��czy� rzymski i chrze�cija�ski uniwersalizm, a uciele�nieniem tej idei mia�o by� Cesarstwo Bizantyjskie. Chodzi�o o stworzenie uniwersalnego spo�ecze�stwa chrze�cija�skiego rz�dzonego przez jednego cesarza i kierowanego przez Ko�ci�. St�d synod w Kartaginie (419 r.) w kan. 104. nakaza�, aby w�adz� w pa�stwie spe�niali jedynie obro�cy Ko�cio�a. Z kolei sam cesarz sta� si� pomaza�cem, nosicielem szczeg�lnego charyzmatu w�adzy, oblubie�cem Ko�cio�a, pierwszym s�ug� Ko�cio�a, charyzmatykiem, ale jednak przedstawicielem stanu �wieckiego, kr�lewskiego kap�a�stwa. Z drugiej strony ju� sam Konstantyn Wielki m�wi� o sobie, i� jest biskupem spraw zewn�trznych, nawi�zuj�c tym samym do pierwotnego znaczenia s�owa „biskup” wywodz�cego si� z greckiego episkopos oznaczaj�cego nadzorc�. Odt�d raz po raz okre�lano cesarza bizantyjskiego mianem „biskupa zewn�trznego”. Ten tytu� w du�ej mierze nawi�zuje do tytu�u, jakim cieszyli si� niegdy� poga�scy cesarze Imperium Rzymskiego: pontifex maximus, czyli najwy�szy arcykap�an. Natomiast cesarz Justynian Wielki (527-565) w sz�stej Noweli stwierdzi�, i� s� dwa najwi�ksze dary, kt�rych B�g w swej mi�o�ci do cz�owieka udzieli� mu z wysoka: kap�a�stwo i godno�� cesarska. Pierwszy z nich s�u�y boskim rzeczom, drugi – kieruje i zarz�dza sprawami ludzkimi; oba jednak pochodz� z tego samego �r�d�a i s� ozdob� �ycia ludzko�ci. St�d nic nie powinno by� takim �r�d�em troski dla cesarzy, jak godno�� kap�an�w, poniewa� tym w�a�nie, o co b�agaj� nieustannie Boga, jest powodzenie i dobrobyt [cesarza]. Je�li bowiem kap�a�stwo jest na wszelki spos�b wolne od winy i posiada dost�p do Boga i je�li cesarze rz�dz� s�usznie i sprawiedliwie pa�stwem powierzonym ich trosce, to wyniknie st�d powszechna harmonia, a na rodzaj ludzki sp�yn� wszelkie b�ogos�awie�stwa[5]. Justynian twierdzi�, i� owa „harmonia” mi�dzy „rzeczami boskimi” i „sprawami ludzkimi” ma swoje �r�d�o w tajemnicy Wcielenia, kiedy w osobie Jezusa Chrystusa natura boska zjednoczy�a si� z ludzk�. W ten sam spos�b osoba Chrystusa sta�a si� jedynym �r�d�em hierarchii tak ko�cielnej, jak i pa�stwowej. Odt�d teologia bizantyjska nabiera cech i�cie teokratycznych tak jakby Cesarstwo Bizantyjskie sta�o si� zwiastunem i przejawem mocy Kr�lestwa Bo�ego w �wiecie i historii ludzko�ci. Z drugiej strony teologia bizantyjska nie odrzuci�a realno�ci z�a tak osobistego, jak i spo�ecznego, ale jednak przyjmowa�a, i� owo z�o mo�na skutecznie kontrolowa� poprzez poddanie ca�ej zamieszka�ej ziemi jednemu cesarzowi i religijnemu autorytetowi hierarchii ko�cielnej. Wydaje si� zatem, �e na tym w�a�nie polega tragizm teokratycznego systemu bizantyjskiego: przekonanie, i� pa�stwo mo�e sta� si� ze swej natury chrze�cija�skie, pomimo grzesznych sk�onno�ci ka�dego cz�owieka. To przekonanie w�r�d Bizantyjczyk�w by�o tak silne, �e nawet u schy�ku Cesarstwa w 1397 r., kiedy ksi��� Moskwy Wasyl zapyta�, czy Rosjanie mog� pomija� wspominanie cesarza bizantyjskiego podczas nabo�e�stw, w�wczas patriarcha Konstantynopola Antoni IV odpowiedzia�: Jest niemo�liwo�ci� dla chrze�cijan mie� Ko�ci�, a nie mie� Cesarstwa; albowiem Ko�ci� i Cesarstwo tworz� wielk� jedno�� i spo�eczno��; nie mog� one istnie� oddzielnie od siebie[6]. Z drugiej strony �w �cis�y zwi�zek Ko�cio�a i Cesarstwa Bizantyjskiego niechrze�cija�scy w�adcy Persji czy arabscy kalifowie postrzegali jako wielkie zagro�enie dla swoich instytucji pa�stwowych. St�d prze�ladowali oni chrze�cijan w przekonaniu, �e w ten spos�b pozbywaj� si� naturalnych sojusznik�w Cesarstwa Bizantyjskiego, a ich podejrzenia w tej kwestii cz�sto by�y zasadne.

Bizantyjska symfonia i harmonia zachodz�ca w stosunkach pa�stwo-Ko�ci� wykreowana przez cesarza Justyniana Wielkiego nie uznawa�a �adnej dychotomii, czyli rozd�wi�ku pomi�dzy sfer� duchow� i materialn�, sakraln� (sacrum) i �wieck� (profanum), indywidualn� i spo�eczn�, a tak�e doktrynaln� i etyczn�. �w ca�o�ciowy charakter bizantyjskiej koncepcji chrze�cija�skiej misji w �wiecie odwo�uje si� bowiem do wydarzenia Wcielenia, w kt�rym B�g w osobie Jezusa Chrystusa sta� si� cz�owiekiem. Tajemnica Wcielenia staje si� zatem �r�d�em owej symfonii „rzeczy boskich” i „spraw ludzkich”, kt�ra s�u�y „przeb�stwieniu” ca�ego cz�owieka, jego wymiaru duchowego i materialnego. St�d Ko�ci� w teologii bizantyjskiej postrzegany jest przede wszystkim jako organizm mistyczny maj�cy piecz� nad „rzeczami boskimi”, chocia� jest te� wyposa�ony w niezb�dne struktury instytucjonalne takie jak np. patriarchaty, metropolie, diecezje, parafie i monastery, kt�rym nie przypisuje si� jednak boskiego pochodzenia (poza tr�jstopniow� hierarchi� biskupa, kap�ana i diakona), poniewa� cz�stokro� by�y one ustanawiane przez cesarstwo. To cz�ciowe poddanie cesarstwu instytucjonalnego wymiaru Ko�cio�a mia�o sta� si� gwarantem jego wymiaru mistycznego. Nierzadko jednak chrze�cija�skie cesarstwo przywdziewa�o demoniczn� mask� i wykorzystywa�o Ko�ci� do swoich ziemskich cel�w, nadu�ywaj�c tym samym zaufania, jakim Ko�ci� obdarzy� instytucje pa�stwowe. Przyk�adem mog� by� tutaj np. stosunkowo cz�ste w Bizancjum zamachy pa�acowe, a uzurpacje kolejnych w�adc�w krwawo rozprawiaj�cych si� ze swoimi poprzednikami uznawane za opatrzno�ciowe, bo cesarz jest wybierany przez Boga, a nie przez ludzi.

Rosyjskie samodzier�awie: Imperator patriarch�[7]

Upadek Cesarstwa Bizantyjskiego (1453) zbieg� si� z ostatecznym wyzwoleniem si� Rusi spod niewoli tatarskiej (1480). Na Rusi te dwa wydarzenia powi�zano: gdy w Bizancjum islam panuje nad prawos�awiem, na Rusi panuje prawos�awie nad islamem. Dzi�ki temu wydarzeniu Ru� powoli zajmuje miejsce Bizancjum tak, �e od koronacji Iwana Gro�nego w 1547 r. ka�demu kolejnemu w�adcy przys�uguje tytu� cara (bizantyjski basileus) i samodzier�cy (bizantyjski autokrator). Wielki ksi��� ruski staje si� cesarzem, a Moskwa zajmuje miejsce Konstantynopola, staj�c si� tym samym Trzecim Rzymem. W tym kontek�cie wykreowano ruskiego monarch� na g�ow� ostatniego cesarstwa prawos�awnego i obdarzono go cechami mesjanistycznymi, przyr�wnuj�c np. do Noego w arce wybawionego z potopu. W Cesarstwie Bizantyjskim w�adca nie odgrywa� roli mesjanistycznej, poniewa� chrze�cija�stwo i imperium by�y ze sob� �ci�le zwi�zane, ale zawsze jako dwie niezale�ne zasady. O ile bowiem w Cesarstwie Bizantyjskim nazywanie monarchy cesarzem (basileusem) oznacza�o, �e bizantyjscy w�adcy s� nast�pcami rzymskich imperator�w, o tyle w Rosji nazywanie monarchy carem nawi�zywa�o do tradycji religijnej, a zw�aszcza do tych tekst�w liturgicznych, gdzie B�g nazywany jest carem. A zatem w Rosji s�owo „car” staje si� jednym z boskich imion.

Do pocz�tku XVIII w. relacje pa�stwo-Ko�ci� na Rusi wzgl�dnie przypominaj� sytuacj� istniej�c� w Cesarstwie Bizantyjskim. W 1448 r. Ko�ci� moskiewski uniezale�nia si� od Konstantynopola, a w 1589 r. zostaje podniesiony do rangi patriarchatu. W ten spos�b powsta� jedyny patriarchat niezale�ny od islamskich w�adc�w. Jednak�e ze wzgl�du na post�puj�cy proces sakralizacji monarchy, patriarchat moskiewski stawa� si� coraz bardziej zale�ny od pa�stwa. W ten spos�b stosunki pa�stwo-Ko�ci� coraz bardziej odbiegaj� od modelu bizantyjskiego, a od czas�w Piotra Wielkiego zmieniaj� si� radykalnie. Piotr Wielki po��czy� bowiem bizantyjsk� koncepcj� monarchy z koncepcjami protestanckimi g�osz�cymi, �e monarcha jest g�ow� Ko�cio�a. Dlatego te� w 1721 r. Piotr Wielki zlikwidowa� patriarchat i sam w du�ej mierze przej�� w�adz�, kt�r� cieszy� si� patriarcha. Na wz�r anglika�skiego ustroju ko�cielnego Piotr Wielki powo�a� do istnienia �wi�tobliwy Synod Rz�dz�cy, w sk�ad kt�rego wchodzili odpowiednio dobrani hierarchowie, a na jego czele stan�� mianowany przez imperatora oberprokurator, osoba �wiecka. W ten spos�b Ko�ci� sta� si� jedn� z ga��zi administracji pa�stwowej, przez co z pewno�ci� zmniejszy� si� jego autorytet. Co wi�cej, Ko�ci� poddany pa�stwu cz�stokro� sakralizowa� w�adz� i pog��bia� rosyjski szowinizm, kt�ry objawia� si� m.in. w wrogim nastawieniu do nieprawos�awnych obywateli imperium, a zw�aszcza do katolik�w. Natomiast samo �ycie wewn�trzne Ko�cio�a regulowane by�o przez ukazy imperatora, kt�ry w spos�b nieskr�powany mianowa� biskup�w, a nawet wyra�a� zgod� na z�o�enie �lub�w zakonnych. �wi�tobliwy Synod Rz�dz�cy by� zatem jedynie s�u�ebnym organem w�adzy samodzier�awnej.

Sam Piotr Wielki, chocia� faktycznie rz�dzi� Ko�cio�em, nie nazywa� siebie g�ow� Ko�cio�a. Jednak z biegiem czasu coraz wi�ksze by�o przekonanie, najpierw w�r�d cudzoziemc�w, �e rosyjski imperator jest g�ow� Ko�cio�a. Po raz pierwszy g�ow� Ko�cio�a nazywa siebie Katarzyna II, ale tylko w prywatnej korespondencji z cudzoziemcami. Natomiast w 1797 r. imperator Pawe� oficjalnie og�osi�, �e w�adcy Rosji s� g�ow� Ko�cio�a[8]. W tym momencie zako�czy� si� proces przepracowywania bizantyjskiej koncepcji harmonii mi�dzy cesarstwem i kap�a�stwem. Odt�d a� do roku 1917 cesarstwo i kap�a�stwo w Rosji jednoczy w sobie osoba imperatora. Kap�ani na znak podda�stwa byli zobowi�zani ca�owa� imperatora w r�k�, co �wiadczy�o o ich hierarchicznym podporz�dkowaniu monarsze[9]. Natomiast biskupi wchodz�cy do pa�acu cesarskiego byli zobowi�zani do oddania swoich pastora��w, co r�wnie� �wiadczy o hierarchicznym podporz�dkowaniu biskup�w imperatorowi, poniewa� od 1675 roku biskupi oddawali swoje pastora�y podczas celebracji z patriarch�. W tym kontek�cie nie powinien dziwi� fakt, i� imperator Pawe� wyrazi� �yczenie odprawienia Eucharystii na Wielkanoc i bycia ojcem duchownym swojej rodziny i ministr�w, poniewa� jako g�owa Ko�cio�a uwa�a� on, �e ma w�adz� sprawowania tych czynno�ci, kt�re spe�niaj� podlegli mu kap�ani. Jednak �wi�tobliwy Synod Rz�dz�cy przekona� monarch�, i� nie mo�e on sprawowa� czynno�ci kap�a�skich, poniewa� zawar� drugi zwi�zek ma��e�ski, czego zakazuje kap�anowi dyscyplina Ko�cio�a prawos�awnego. W ten spos�b – przynajmniej werbalnie – �wi�tobliwy Synod Rz�dz�cy uzna� cesarza za kap�ana. Natomiast gdy w 1905 roku poruszono problem przywr�cenia patriarchatu, Miko�aj II zapyta� hierarch�w, czy maj� ju� jakiego� kandydata na ten urz�d. Gdy ci odpowiedzieli, �e jeszcze nie maj�, w�wczas Miko�aj II wysun�� swoj� kandydatur�, na co hierarchowie odpowiedzieli milczeniem, a sama idea przywr�cenia patriarchatu zosta�a ponownie podj�ta dopiero po Rewolucji Lutowej w 1917 r.

W Ko�ciele moskiewskim istnia�o powszechne przekonanie, �e patriarcha na mocy intronizacji otrzymywa� specjaln� charyzm� r�n� od tej, kt�r� posiadali pozostali biskupi. Patriarcha moskiewski przez obrz�d intronizacji stawa� si� widzialn� g�ow� Ko�cio�a i by� uznawany za obraz Bo�y. Patriarcha Nikon twierdzi�, i� patriarcha moskiewski jest obrazem Chrystusa, biskupi miejscy obrazem dwunastu Aposto��w, a biskupi wiejscy obrazem siedemdziesi�ciu uczni�w. Z chwil� jednak, kiedy cesarz sta� si� de facto patriarch�, on sta� si� widzialn� g�ow� Ko�cio�a i obrazem Chrystusa, co wcale nie jest te� sprzeczne z tradycj� bizantyjsk�. Euzebiusz z Cezarei r�wnie� nazwa� cesarza Konstantyna obrazem jedynego Kr�la wszystkich[10], a jeden z bizantyjskich anonim�w z XII w. stwierdza, i� ziemskie cesarstwo jest obrazem Kr�lestwa Bo�ego, a sam imperator jest obrazem Boga. Dlatego te� mi�dzy innymi wydarzenia z �ycia rodziny cesarskiej w Rosji takie jak np. urodziny, imieniny, wst�pienie na tron i koronacja imperatora by�y obchodzone co roku bardzo uroczy�cie. Co wi�cej, podejmowano wr�cz pr�by u�o�enia specjalnych nabo�e�stw zwi�zanych z �yciem rodziny cesarskiej. Przyk�adem mo�e by� tekst liturgiczny pochodz�cy z 1830 roku u�o�ony ku czci panuj�cego w�wczas imperatora Miko�aja I: Chwa�a na wysoko�ciach Bogu, a na ziemi pok�j w Cesarstwie Rosyjskim dobra wola. Jak bowiem z korzenia wybranego przez Boga proroka kr�la Dawida i z cia�a Najczystszej Dziewicy Maryi zaja�nia� nam Chrystus Zbawiciel �wiata, tak i z korzenia r�wnego Aposto�om ksi�cia W�odzimierza i z cia�a szlachetnej i wielce chrze�cija�skiej rodziny, ze �wi�tej krwi cesarskiej, zaja�nia� nam Imperator nasz Miko�aj Paw�owicz, prawdziwy obraz Jezusa Chrystusa, ukoronowany i krzy�mem namaszczony, monarcha Ko�cio�a i Cesarstwa Rosyjskiego, dziedzic Kr�lestwa Bo�ego, namiestnik tronu Chrystusa i doczesny Zbawca Ojczyzny. Chwa�a na wysoko�ciach Bogu, a w Ko�ciele wojuj�cym pok�j, w Cesarstwie Rosyjskim dobra wola. Z biegiem czasu dni zwi�zane z �yciem rodziny cesarskiej sta�y si� wolne od pracy. W dni te nie wolno by�o tak�e odprawia� pogrzeb�w i nabo�e�stw za zmar�ych, podkre�laj�c tym samym znaczenie tych dni w liturgii. Na te praktyki oburza� si� ju� patriarcha Nikon w 1649 roku, pytaj�c o sensowno�� �wi�towania tych dni: Jaka� tu tajemnica, gdzie tylko mi�o�� cielesna i wszystko ludzkie? We wszystkim przyr�wnany zosta� cz�owiek do Boga, a nawet jest bardziej czczony ni� B�g. Mimo sprzeciw�w, kt�re z biegiem czasu s�ab�y, pozycja imperatora i cze�� jemu oddawana jako g�owie pa�stwa i Ko�cio�a uros�a wr�cz do rangi dogmatu: Prawda samodzier�awia car�w prawos�awnych, to jest ich wyboru i koronacji na tron cesarski przez samego Boga, jest tak �wi�ta, �e wed�ug ducha nauki i kanon�w ko�cielnych w pewnym sensie osi�ga stopie� dogmatu wiary, kt�rego naruszenie i odrzucanie jest karane od��czeniem od Ko�cio�a.

W Cesarstwie Rosyjskim imperatora okre�lano r�wnie� takimi tytu�ami jak „�wi�ty”, „pomazaniec”, czyli „chrystus”, a tak�e „zbawiciel”, a nawet „ziemski b�g”[11]. Te atrybuty przys�ugiwa�y jednak monarsze dopiero po obrz�dzie koronacji i namaszczenia go na imperatora. Sam �w obrz�d w terminologii liturgicznej w Rosji nazywa� si� „bierzmowaniem imperatora” (Miropomazanije Carja)[12]. Nie chodzi�o tu o powt�rne udzielenie sakramentu bierzmowania, ale udzielenia w jeszcze wi�kszym stopniu dar�w Ducha �wi�tego. Rosyjska teologia prawos�awna obja�nia �w obrz�d, por�wnuj�c go do natury sakramentu kap�a�stwa: tak jak sakrament kap�a�stwa jest jeden, chocia� udziela si� go w trzech r�nych stopniach, poczynaj�c od najni�szego, czyli diakona, poprzez stopie� prezbitera a� do najwy�szego stopnia biskupa, tak te� bierzmowanie imperatora stanowi wy�szy stopie� sakramentu bierzmowania. Sam �w obrz�d mia� miejsce podczas sprawowania Eucharystii. Przedtem jednak monarcha musia� z�o�y� wyznanie wiary, czyli Symbol Nicejsko-Konstantynopolita�ski. Potem w ramach specjalnego nabo�e�stwa najwy�szy rang� metropolita koronowa� imperatora. Jednak z chwil� rozpocz�cia Eucharystii monarcha zdejmowa� koron� i zak�ada� j� z powrotem dopiero po zako�czeniu Boskiej Liturgii. Z kolei przed przyj�ciem Komunii �w. najwy�szy rang� metropolita w Kr�lewskich Drzwiach namaszcza� imperatora olejem krzy�ma (myro) na czole, oczach, nozdrzach, ustach, uszach, piersiach i r�kach, wypowiadaj�c przy ka�dym namaszczeniu s�owa: „Piecz�� daru Ducha �wi�tego”[13]. Nast�pnie najwy�szy rang� metropolita namaszcza� imperatorow�, ale tylko jej czo�o i tylko raz wypowiada� formu�� namaszczenia. Potem metropolita wprowadza� imperatora przez Kr�lewskie Drzwi do prezbiterium i tam przyst�powa� on do Komunii �w. wraz z duchownymi. Natomiast imperatorowa przyjmowa�a Komuni� �w. w Kr�lewskich Drzwiach.

Pawe� F�orenski, podejmuj�c refleksj� nad stosunkami pa�stwo-Ko�ci� w Cesarstwie Rosyjskim, stwierdzi� m.in., i� w �wiadomo�ci narodu rosyjskiego samodzier�awie nie jest prawem, ale wyjawionym przez samego Boga faktem – to mi�osierdzie Bo�e, a nie umowa ludzi, przeto samodzier�awie odnosi si� nie do poj�� prawnych, lecz do poj�� z zakresu wiary, wchodzi w dziedzin� wiary i nie wywodzi si� z pozareligijnych za�o�e�, maj�cych na uwadze korzy�� spo�eczn� lub pa�stwow�[14]. Z drugiej jednak strony �w rosyjski model stosunk�w pa�stwo-Ko�ci� zosta� poddawany krytyce, i to nie tylko przez staroobrz�dowc�w, kt�rzy nie przyj�li reform patriarchy Nikona w 1666 roku, ale r�wnie� przez Wszechrosyjski Sob�r Lokalny (1917-1918), kt�rego uczestnicy po obaleniu caratu wypowiedzieli opini�, i� w odniesieniu do okresu imperatorskiego w dziejach Rosji nale�y m�wi� nie o prawos�awiu, ale o caros�awiu[15].

Herezja etnicyzmu

W 1872 roku na synodzie w Konstantynopolu Ko�ci� prawos�awny zakaza� tworzy� nowych lokalnych Ko�cio��w niezale�nych (autokefalicznych), kt�re mia�yby powsta� wy��cznie z pobudek etnicznych czy narodowych. Takie post�powanie zosta�o wr�cz okre�lone jako herezja etnicyzmu[16]. Na przestrzeni bowiem wiek�w wiele lokalnych Ko�cio��w prawos�awnych uzyskiwa�o swoj� niezale�no�� (autokefali�) z przyczyn politycznych czy narodowych. Tam, gdzie powsta�o niezale�ne pa�stwo (zwykle obejmuj�ce jeden nar�d), tam te� i samym w�adzom zale�a�o na tym, aby Ko�ci� prawos�awny w tym pa�stwie by� niezale�ny od �adnej zewn�trznej w�adzy ko�cielnej. Mechanizm uzyskiwania przez te Ko�cio�y lokalne niezale�no�ci polega� najcz�ciej na tym, �e hierarchia Ko�cio�a w danym pa�stwie sama og�asza�a swoj� niezale�no�� ko�cieln� (autokefali�) przy poparciu w�adzy �wieckiej. W�wczas Ko�ci�-matka, kt�ry w�adny by� nada� danemu Ko�cio�owi lokalnemu niezale�no�� (najcz�ciej chodzi�o o Konstantynopol), ekskomunikowa� hierarch�w, kt�rzy sami z siebie t� niezale�no�� og�aszali i zrywa� jedno�� z tym Ko�cio�em. Po pewnym jednak czasie Ko�ci�-matka musia� zaakceptowa� istniej�cy stan rzeczy i nadawa� niezale�no�� danemu Ko�cio�owi lokalnemu. W ten lub podobny spos�b uzyska�y niezale�no�� Ko�cio�y bu�garski, serbski, moskiewski i polski[17]. Obecnie w niekt�rych krajach prawos�awnych, kt�re po upadku komunizmu uzyska�y niepodleg�o��, da si� zauwa�y� tendencj� do tworzenia swoich, niezale�nych Ko�cio��w narodowych nie bez pomocy w�adzy pa�stwowej. Ko�cio�y te nie s� uznawane przez reszt� �wiata prawos�awnego za kanoniczne, ale ciesz� si� poparciem rodzimej w�adzy. Chodzi tu w pierwszym rz�dzie o sytuacj� na Ukrainie, gdzie istniej� dwa niekanoniczne Ko�cio�y prawos�awne: Ukrai�ski Ko�ci� Prawos�awny – Patriarchat Kijowski (UKP-PK) oraz Ukrai�ski Autokefaliczny Ko�ci� Prawos�awny (UAKP), spo�r�d kt�rych UKP-PK cieszy si� wprost poparciem rz�du ukrai�skiego. Zwierzchnik UKP-PK, patriarcha Filaret, w�wczas metropolita, jeszcze na pocz�tku lat 90. zwalcza� ukrai�ski nacjonalizm i broni� Ko�cio�a rosyjskiego. Ju� wtedy by� on w dobrych uk�adach z w�adzami Ukrainy, a zw�aszcza z �wczesnym sekretarzem ideologicznym KC partii Ukrainy, Leonidem Krawczukiem, p�niejszym prezydentem Ukrainy. Kiedy jednak Ukraina odzyskuje niepodleg�o��, Filaret radykalnie zmienia swoj� pozycj�, odt�d d���c do zerwania ukrai�skiego prawos�awia z patriarchatem moskiewskim. 27 maja 1992 roku odby� si� w Charkowie Sob�r Ukrai�skiej Cerkwi Prawos�awnej, kt�ry odwo�a� metropolit� Filareta z urz�du, a na jego miejsce mianowa� metropolit� Wo�odymyra (Sabodana). Problem tego soboru polega� na tym, �e odby� si� on bez uzgodnienia z w�adzami pa�stwowymi i samym Filaretem. Obawiano si� wr�cz, �e w�adze przeszkodz� w odbyciu si� soboru. W�adze polityczne uzna�y �w sob�r za nielegalny, a Rada do Spraw Religii przy Gabinecie Ministr�w Ukrainy stwierdzi�a, �e chocia� sob�r jest spraw� wewn�trzn� Ko�cio�a prawos�awnego, to b�dzie on mia� du�e znaczenie dla sytuacji wewn�trznej Ukrainy. Co wi�cej, Rada orzek�a, i� sob�r ten odby� si� z naruszeniem statutu Ukrai�skiej Prawos�awnej Cerkwi, poniewa� zosta� zwo�any nawet bez konsultacji z Filaretem. Odt�d w�adza czynnie zaczyna popiera� dzia�ania ekskomunikowanego ju� przez patriarchat moskiewski Filareta, kt�ry za zadanie postawi� sobie oderwanie ukrai�skiego prawos�awia od Moskwy. Z kolei Prezydium Rady Najwy�szej Ukrainy uzna�o postanowienia soboru w Charkowie za bezprawne oraz oficjalnie popar�o oba niekanoniczne ukrai�skie Ko�cio�y prawos�awne[18]. Podobna sytuacja mia�a miejsce w 1967 roku w Jugos�awii, kiedy Macedo�ski Ko�ci� Prawos�awny (MKP) og�osi� swoj� niezale�no�� od patriarchatu serbskiego i dokona� intronizacji abp. Ochrydy i Macedonii. Ca�a ta akcja by�a popierana w spos�b jawny przez w�adze pa�stwowe. R�wnie� obecny rz�d by�ej Jugos�owia�skiej Republiki Macedonii bardzo popiera niezale�no�� MKP. Z kolei patriarchat Konstantynopola twierdzi, �e owej niezale�no�ci MKP nie mo�na uzna� z przyczyn politycznych[19]. Podobna sytuacja ma miejsce r�wnie� w Czarnog�rze. Natomiast w Bu�garii przy pomocy niekt�rych polityk�w prawicy na pocz�tku lat 90. cz�� hierarchii wypowiedzia�a pos�usze�stwo patriarsze Maksymowi, ��daj�c jego odej�cia oraz tworz�c paraleln� hierarchi� w Bu�garskim Ko�ciele Prawos�awnym do ju� istniej�cej. Po kilku pr�bach rozwi�zania sytuacji schizma zako�czy�a si�.

Podejmuj�c obecnie refleksj� nad relacjami pa�stwo-Ko�ci� w krajach o przewa�aj�cej liczbie obywateli nale��cych do Ko�cio�a prawos�awnego, da si� zauwa�y�, i� cz�stokro� prawos�awie s�u�y integracji narodu i piel�gnowaniu jego kultury. St�d oczywistym winno by� to, �e np. Grek jest prawos�awnym, ale nie b�dzie oczywistym to, czy on wierzy w Boga. A zatem w praktyce to raczej Ko�ci� s�u�y pa�stwu. Komentuj�c przypadki wsp�pracy prawos�awnych duchownych z KGB, abp wile�ski Chryzostom powiedzia�: I w czasach Iwana Gro�nego, i w czasach cara Piotra cerkiew mia�a swoje zwi�zki z pa�stwem, bo istnia�a nie w pr�ni, ale w realnym �yciu. KGB w czasach komunistycznego re�ymu by� najwi�kszym reprezentantem w�adzy. Kagebi�ci w�azili wsz�dzie w nasze diecezje, zak�ady kszta�cenia, szko�y. Chcesz czy nie chcesz – trzeba by�o siada� z nimi do sto�u i rozmawia�. Dzi� dziennikarze przyjmuj� to za sensacyjne odkrycia[20]. A zatem obecna prawos�awna koncepcja stosunk�w pa�stwo-Ko�ci�, cho� nie jest jednolita, to jednak nawi�zuje do teologii bizantyjskiej, a cz�sto i do modelu Cesarstwa Rosyjskiego. �w radykalny podzia� na „naszych” i „nie-naszych” z pewno�ci� jest powi�zany z herezj� etnicyzmu. Lokalne Ko�cio�y prawos�awne w poszczeg�lnych pa�stwach prawos�awnych staj� si� de facto Ko�cio�ami narodowymi, co prowadzi nierzadko do niezdrowej konkurencji pomi�dzy poszczeg�lnymi Ko�cio�ami i narodami prawos�awnymi, a owym miejscem wsp�zawodnictwa jest prawos�awna diaspora. Ponadto wydaje si�, �e prawos�awie niedobrze czuje si� w systemie demokratycznym, bo ten system zak�ada, �e w�adza jest w r�kach ludzi zamiast w r�kach Boga, a taka koncepcja to zuchwa�o�� w stosunku do Stw�rcy. Niestety, za cz�sto �wczesna prawos�awna koncepcja stosunk�w pa�stwo-Ko�ci� przypomina psychologi� obleganej twierdzy, czego przyk�adem mo�e by� opublikowana w organie Zwi�zku Pisarzy Rosji refleksja V.Krupina na temat moralno�ci: Wierzy� w Rosj� – znaczy wierzy� w Boga [...] Obcokrajowcy nigdy nie zrozumiej� Rosji i nie trzeba im niczego wyja�nia� [...] Wybacz mi, Bo�e, lecz nie spotka�em nikogo g�upszego i bardziej nad�tego ni� Amerykanie [...] Je�li uratujemy Rosj� – uratujemy �wiat [...] Demokracja – to genialnie stworzony system antyludzki [...] �wiat nie by� w stanie podci�gn�� si� do kultury i duszy rosyjskiej, i dlatego poci�gn�� Rosj� do siebie na d�, do swego poziomu, zacz�� topi� j� w pieni�dzach i chuci [...] Potem rozpocz�to poch�d Pawlik�w Moroz�w, dzieci demokrat�w[21].



[1] V.A.Cypin, Cerkovnoje pravo, Moskva 1996, s. 414-417; S. Bu�gakow, Prawos�awie, Bia�ystok-Warszawa 1992, s. 174.

[2] Kanony Apostolskie to zbi�r przepis�w dyscyplinarnych, kt�ry tworzy� si� od prze�omu III i IV w., a kt�rego autorstwo przypisuje si� Aposto�om.

[3] O tym zakazie przypomina r�wnie� kan. 10. II Soboru Nicejskiego (787).

[4] V.A. Cypin, dz. cyt., s. 417-421; J.Meyendorff, Teologia bizantyjska, Warszawa 1984, s. 271-276; S. Bu�gakow, dz. cyt., s. 175-177.

[5] Novella VI, Corpus juris civilis, III, 35-36.

[6] Acta patriarchatus Constantinopolitani, Wien 1862, s. 188-192.

[7] B.A. Uspienski, W.M. �ywow, Car i b�g, Warszawa 1992, s. 20-21; 64-92. Por. B. Zientara, Dawna Rosja. Despotyzm i demokracja, Warszawa 1995, s. 93-137.

[8] Fakt ten potwierdzi� r�wnie� inn� wa�n� zasad�, i� imperatorem Rosji mo�e by� tylko prawos�awny chrze�cijanin.

[9] Gdy archimandryta Focjusz b�ogos�awi�c imperatora Miko�aja I wyci�gn�� r�k� do poca�owania, cesarz nakaza� wezwa� go przed swoje oblicze w celu nauczenia go zasad zachowania si�.

[10] PG 20, 1357 A.

[11] B.A. Uspienski, W.M. �ywow, dz. cyt., s.40-64.

[12] Pe�ny opis namaszczenia i koronacji na imperatora Rosji znajduje si� m.in. w: K.Nikolskij, Posobije k izu�eniju ustava bogoslu�enija Pravoslavnoj Cerkvi, S.Peterburg 1900, s. 686-692.

[13] W ten sam spos�b udziela si� w Ko�ciele prawos�awnym sakramentu bierzmowania.

[14] P.F�orenski, Oko�o Chomiakova (Kritieskije zamietki), Siergijew Posad 1916, s.26.

[15] B.A. Uspienski, W.M. �ywow, dz. cyt., s.12.

[16] W.Hryniewicz OMI, Prawos�awne uj�cie „ekumenizmu w czasie” w: Chrze�cija�stwo jutra. Wprowadzenie do ekumenizmu, praca pod red. W.Hryniewicza OMI, J.S.Gajka MIC, S.J.Kozy, Lublin 1996, s. 469.

[17] V.A. Cypin, dz. cyt., s.215-217; K.Urban, Ko�ci� prawos�awny w Polsce 1945-1970, Krak�w 1996, s.42-54; 389-393.

[18] W. Pawluczuk, Ko�ci� prawos�awny na postkomunistycznej Ukrainie w: Prawos�awie (red. J.Drabina), Krak�w 1996, s.135-139.

[19] R.G. Roberson, Chrze�cija�skie Ko�cio�y Wschodnie, Bydgoszcz 1998, s.131-134.

[20] W. Pawluczuk, art. cyt., s.137.

[21] V.Krupin, S�ava Bogu za vse. Putevyje razdum’ja, „Na� sovremennik” 1995, nr 1, s.90, 100-110; A.Lazari, Prawos�awie i nacjonalizm w: Prawos�awie, wyd. cyt., s.156. Pawe� Morozow doni�s� na w�asnego ojca i sta� si� symbolem wierno�ci i oddania w�adzy radzieckiej.