Uwaga! Niniejszy artyku� ukaza� si� w: "�ycie duchowe" LATO 35:2003.
Marek Blaza SJ
Opowie�� o pi�knym spotkaniu
Osoba nieobeznana z bizanty�sk� tradycj� liturgiczn�, wchodz�c do cerkwi podczas nabo�e�stwa, zwykle niemal od razu zachwyca si� pi�knem, kt�re tam odnajduje. Urzeka� j� mo�e bogato zdobiony ikonostas oraz umieszczone w nim ikony. Mo�e podziwia� b�yszcz�ce w �wietle �wiec zdobione szaty duchownych. Mo�e ws�uchiwa� si� w rytmiczny d�wi�k dzwoni�cej kadzielnicy, z kt�rej wydobywa si� wo� mi�a Bogu i ludziom. Mo�e wreszcie zauroczy� si� �piewem cerkiewnym, kt�ry p�ynie z ust uczestnik�w nabo�e�stwa ku chwale Boga. Ten stan zauroczenia pi�knem mo�e trwa� przez jaki� czas. Jednak im d�u�ej trwa nabo�e�stwo, tym bardziej dla takiej osoby mo�e stawa� si� ono monotonne i nu��ce. W�wczas zwykle zadaje sobie ona pytanie, dlaczego chrze�cijanie tradycji bizanty�skiej modl� si� w ten spos�b i co stanowi istot� tej formy modlitwy, skoro nie jest ona dla nich m�cz�ca ani nu��ca? Wydaje si� bowiem, i� cz�owiek nie wywodz�cy si� z chrze�cija�stwa tradycji bizanty�skiej podczas nabo�e�stwa w cerkwi zwraca uwag� przede wszystkim na estetyczne pi�kno liturgii, kt�re jednak stanowi jedynie odbicie pi�kna spotkania Boga z cz�owiekiem. A to pi�kno w�a�nie przybli�a ludzi do zbawienia.
Pi�kno zbawi �wiat
Pi�kno estetyczne, kt�rego do�wiadczaj� zwykle podczas nabo�e�stw cerkiewnych osoby nie wywodz�ce si� z bizanty�skiej tradycji liturgicznej, mo�e sta� si� dla nich �r�d�em ukojenia, rado�ci, pokoju czy przyjemno�ci. Jednak uczucia te z zasady maj� charakter przemijaj�cy i czasowy. Pi�kno estetyczne nie przemienia bowiem osoby obecnej na nabo�e�stwie w cerkwi. Co wi�cej, trudno nawet tak� osob� nazwa� czynnym uczestnikiem tego� nabo�e�stwa. Raczej pozostaje ona jedynie jego biernym widzem. A zatem pi�kno estetyczne nie mo�e sta� si� �r�d�em przemiany wn�trza osoby obecnej na nabo�e�stwie, mo�e ono jedynie zmieni� czy odnowi� cz�owieka zewn�trznie. Do rozpocz�cia przemiany wewn�trznej, kt�r� chrze�cijanie tradycji bizanty�skiej nazywaj� przeb�stwieniem (theosis), nieodzowne jest pi�kno ontologiczne. Jest to takie pi�kno, kt�re mo�e przenikn�� wn�trze cz�owieka i przeb�stwi� je. T� tajemnic� „pi�kna istotno�ciowego” najlepiej chyba oddaj� s�owa Fiodora Dostojewskiego: „Pi�kno zbawi �wiat”1.
Greckie s�owo okre�laj�ce pi�kno ontologiczne to kallos jest bardzo �ci�le zwi�zane z dobrem ontologicznym. Aby lepiej zrozumie� zakres znaczeniowy tego s�owa, warto odwo�a� si� do s��w diakona, kt�ry podczas sprawowania Boskiej Liturgii, czyli Eucharystii, na pocz�tku Modlitwy Eucharystycznej (anafory) stanowi�cej centraln� i najwa�niejsz� cz�� ca�ego nabo�e�stwa kieruje do wiernych s�owa, kt�re w j�zyku greckim brzmi�: St�men kal�n. S�owa te mo�na przet�umaczy� na kilka sposob�w. Dos�ownie mo�na je prze�o�y� na j�zyk polski jako „sta�my pi�knie”. W ksi�gach liturgicznych zosta�y one przet�umaczone na j�zyk staro-cerkiewno-s�owia�ski jako „sta�my dobrze” (staniem dobre), natomiast na j�zyk ukrai�ski jako „sta�my godnie” (sta�mo hidno). Do takiej postawy wzywa diakon zebranych w momencie rozpocz�cia si� najwa�niejszej cz�ci Eucharystii, podczas kt�rej nast�pi przemiana chleba i wina w Cia�o i Krew Chrystusa. Nie ma si� ona ogranicza� jedynie do prze�ywania pi�kna estetycznego czy do trwania w dobru moralnym. Chodzi tu o tak� postaw�, dzi�ki kt�rej uczestnik Eucharystii got�w b�dzie na przyj�cie Ducha �wi�tego, kt�ry podczas Modlitwy Eucharystycznej w modlitwie epiklezy (od greckiego epikale� — przywo�uj�, wzywam) zst�pi na wszystkich zebranych i na Dary eucharystyczne. Owo do�wiadczenie pi�kna ontologicznego przygotowuje wiernych do prze�ycia Pi��dziesi�tnicy, do zst�pienia Ducha �wi�tego, kt�ry ma moc przemieni� wn�trza uczestnik�w Eucharystii i przygotowa� ich na przyj�cie Cia�a i Krwi Chrystusa w komunii �w. Proces tej przemiany w teologii wschodniej mo�na nazwa� „ontologi� przeb�stwienia”2. W tym kontek�cie podczas sprawowania Eucharystii dokonuj� si� dwie ontologiczne przemiany. Pierwsz� z nich jest przemiana chleba i wina w Cia�o i Krew Chrystusa. Drug� jest przemiana zebranych wiernych, kt�rzy moc� Ducha �wi�tego staj� si� �ywym Ko�cio�em, rozumianym jako Cia�o Chrystusa (por. 1 Kor 10, 17; 12, 12-30). Aby obydwie te przemiany mog�y si� dokona�, nieodzowne jest sprawowanie publicznego kultu ku czci Boga (liturgia), w kt�rym obecne jest pi�kno ontologiczne przenikaj�ce si� z ontologicznym dobrem.
Z punktu widzenia teologii wschodniej teologia rzymskokatolicka z jednej strony naucza o ontologicznej przemianie chleba i wina w Cia�o i Krew Chrystusa (przeistoczenie), z drugiej jednak — od uczestnika Eucharystii oczekuje raczej przemiany moralnej. A zatem o ile chrze�cija�ski Wsch�d k�adzie akcent na obecno�� ontologicznego dobra i pi�kna jako istotnych element�w w prze�ywaniu przez uczestnik�w nabo�e�stw cerkiewnych, o tyle chrze�cija�ski Zach�d podkre�la obecno�� dobra moralnego i pi�kna estetycznego w prze�ywaniu liturgii. St�d (jak postrzega to teologia wschodnia) przemiana cz�owieka w chrze�cija�stwie zachodnim ma dokonywa� si� w wymiarze moralnym (by trwa� on w stanie �aski u�wi�caj�cej), a tak�e w wymiarze estetycznym. Jednak wymiar estetyczny ma w stosunku do wymiaru moralnego charakter drugorz�dny i stanowi swego rodzaju pomoc w uzyskaniu pozytywnych wra�e� z prze�ywania liturgii.
Pi�knymi b�d�cie, bo i Ja jestem pi�kny
Teologia wschodnia, podejmuj�c refleksj� nad tajemnic� stworzenia cz�owieka, naucza, i� cz�owiek zosta� stworzony na obraz i podobie�stwo Boga (por. Rdz 1, 26). Wielu jednak greckich Ojc�w Ko�cio�a podkre�la, i� czym� innym jest obraz, a czym� innym podobie�stwo. Obraz Bo�y (eikona tou Theou) stanowi w cz�owieku to wszystko, co odr�nia go od zwierz�t. A zatem obraz Bo�y zawiera w sobie rozum i woln� wol� cz�owieka. To dzi�ki obrazowi Bo�emu o cz�owieku mo�na powiedzie�, �e jest osob�.
Obraz Bo�y oznacza ludzki potencja� �ycia w Bogu, a podobie�stwo Bo�e (homoiosis) stanowi realizacj� tego� potencja�u. Przez grzech pierworodny obraz Bo�y w cz�owieku zamaza� si�, a podobie�stwo Bo�e zosta�o utracone. Jednak dzi�ki Chrystusowi i Jego zbawczemu dzie�u cz�owiek mo�e na powr�t odzyska� podobie�stwo i oczy�ci� obraz, kt�rego nigdy nie utraci�. W tym kontek�cie obraz Bo�y jawi si� jako rzeczywisto�� statyczna, natomiast podobie�stwo Bo�e jako rzeczywisto�� dynamiczna. Z jednej strony zatem dzi�ki obrazowi Bo�emu cz�owiek jest w pe�ni osob�, z drugiej za� — jest wezwany do tego, by coraz bardziej stawa� si� cz�owiekiem. B�g, kt�ry w Jezusie Chrystusie sta� si� cz�owiekiem i dokona� zbawienia rodzaju ludzkiego, powo�uje teraz wszystkich ludzi do wsp�pracy z �ask� Bo��3. Dzi�ki bowiem tej wsp�pracy (synergeia) cz�owiek mo�e podda� si� procesowi przeb�stwienia i sta� si� bogiem przez �ask�: Jeste�cie bogami i wszyscy — synami Najwy�szego (Ps 82, 6; por. J 10, 34).
Dzi�ki �asce Bo�ej cz�owiek mo�e do�wiadczy� przeb�stwienia. Ju� w Starym Testamencie B�g wzywa� Izraela: U�wi��cie si� wi�c i b�d�cie �wi�tymi, bo Ja jestem �wi�ty: Ja, Pan, B�g wasz! (Kp� 20, 7). R�wnie� Chrystus wzywa uczni�w: B�d�cie wi�c wy doskonali, jak doskona�y jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48). Obecnie owa �wi�to�� i doskona�o�� realizowana jest przez uczni�w Chrystusa w Jego Ko�ciele. Natomiast szczeg�lnym czasem i miejscem u�wi�cania i doskonalenia si� jest liturgia sprawowana w �wi�tyni. W liturgii bizanty�skiej B�g spotyka si� z cz�owiekiem i objawia si� mu w spos�b szczeg�lny jako owo ontologiczne pi�kno, kt�re zbawia i przemienia �wiat. W najbardziej wymowny chyba spos�b t� tajemnic� opiewa nabo�e�stwo bizanty�skich nieszpor�w, kt�re wspominaj� stworzenie �wiata i ju� na samym pocz�tku wk�adaj� w usta uczestnik�w s�owa Psalmu 104, opisuj�ce pi�kno stworzonego �wiata. B�g w bizanty�skiej liturgii pragnie dotrze� do cz�owieka przez ka�dy zakamarek jego jestestwa, podobnie jak opisuj� to s�owa Apokalipsy �w. Jana: Oto stoj� u drzwi i ko�acz�: je�li kto� pos�yszy m�j g�os i drzwi otworzy, wejd� do niego i b�d� z nim wieczerza�, a on ze Mn� (Ap 3, 20). W liturgii bizanty�skiej B�g najpierw anga�uje ludzkie cia�o, a konkretnie zmys�y i poprzez nie dociera do cz�owieka. S�owo Bo�e, �piew cerkiewny i dzwonki kadzielnicy pobudzaj� s�uch, komunia �w. pobudza smak, zapach kadzid�a pobudza powonienie, bogaty wystr�j cerkwi, ikony i zdobione szaty duchownych pobudzaj� wzrok, natomiast czynione znaki krzy�a, pok�ony, poca�unki sk�adane na ikonach pobudzaj� dotyk. W ten spos�b poprzez te widzialne znaki i gesty uczestnik nabo�e�stwa wpuszcza do swojego niewidzialnego, ale ograniczonego wn�trza, niewidzialnego i nieogarnionego Boga.
Kiedy B�g spotyka si� z cz�owiekiem w jego wn�trzu, w�wczas ten stara si� odpowiedzie� Bogu. W sferze widzialnej odpowied� ta wyra�ana jest w �piewie i gestach liturgicznych, wykonywanych z wielk� dba�o�ci� i pietyzmem. W tym samym czasie w sferze niewidzialnej dokonuje si� proces przeb�stwienia, dzi�ki kt�remu stopniowo cz�owiek staje si� nosicielem samego Boga (theophoros). Przemienia si� w cz�owieka eucharystycznego, czyli zdolnego do dzi�kczynienia, kt�ry na podobie�stwo Bogurodzicy (Theotokos) got�w jest wys�awia� Boga swoim Magnificat za wielkie rzeczy, kt�re mu uczyni�. W ten spos�b liturgia bizanty�ska i obecne w niej pi�kno wskazuj�, i� ka�dy cz�owiek ze swej natury jest istot� liturgiczn�, powo�an� do pi�kna. W tym kontek�cie mo�na przyj��, �e B�g wzywa i powo�uje ka�dego cz�owieka do pi�kna: „Pi�knymi b�d�cie, bo i Ja jestem pi�kny”. Powo�anie cz�owieka do pi�kna jest �ci�le zwi�zane z jego tajemnic� stworzenia na obraz i podobie�stwo Bo�e. W spos�b szczeg�lny podkre�la to jedna z modlitw odmawianych podczas pogrzebu w bizanty�skiej tradycji liturgicznej: „Niegdy� stworzy�e� mnie z niczego i uhonorowa�e� mnie Twoim obrazem. Ale kiedy nie pos�ucha�em przykazania, na powr�t wr�ci�e� mnie do ziemi, od kt�rej zosta�em wzi�ty. Poprowad� mnie z powrotem ku Twemu podobie�stwu, przywracaj�c mi moje dawne pi�kno”4.
Zobaczy� Boga z ty�u
Teologia wschodnia, podejmuj�c refleksj� nad tajemnic� Boga, wskazuje, i� istnieje On niejako na dwa sposoby i objawia si� jednocze�nie jako B�g poznawalny i niepoznawalny. Dlatego te� chrze�cija�ski Wsch�d rozr�nia w Bogu niepoznawaln� istot� i poznawalne energie. O ile istota Boga jest ca�kowicie niepoznawalna, a jej poznanie oznacza�oby dla cz�owieka zlanie si� z ni�, co z kolei dla samego cz�owieka by�oby r�wnoznaczne z jego unicestwieniem (panteizm), o tyle B�g daje si� pozna� cz�owiekowi dzi�ki niestworzonym energiom osobowym, kt�rych nie nale�y jednak rozumie� jako emanacji istoty Boga czy „gorszej cz�ci Boga”, bo jest to ten�e sam B�g. Owe niestworzone energie osobowe cz�owiek mo�e kontemplowa� i w nich uczestniczy�. Tymi niestworzonymi energiami osobowymi s� np. prawda, m�dro��, dobro�, mi�o��, pi�kno, sprawiedliwo��, �aska czy moc5. Teologia wschodnia rozr�niaj�ca w Bogu istot� i energie nawi�zuje do pro�by Moj�esza skierowanej do Boga: Spraw, abym ujrza� Twoj� chwa�� (Wj 33, 18). B�g jednak odpowiedzia� odmownie na pro�b� Moj�esza: Nie b�dziesz m�g� ogl�da� mojego oblicza, gdy� �aden cz�owiek nie mo�e ogl�da� mojego oblicza i pozosta� przy �yciu. [...] Ujrzysz mnie z ty�u, lecz oblicza mojego nie uka�� tobie (Wj 33, 20; 23). A zatem o ile oblicze Boga stanowi w teologii wschodniej ow� niepoznawaln� istot� Boga, o tyle „ty� Boga” odpowiada niestworzonym energiom osobowym. Teologia wschodnia podkre�la r�wnie�, i� w szczeg�lny spos�b nieopisywalny i niewidzialny B�g objawi� si� cz�owiekowi w Jezusie Chrystusie, kt�rego ludzka natura sama jest obrazem Bosko�ci. St�d podczas nabo�e�stwa widzialne oblicze Boga najpierw mo�na dostrzec na ikonie Chrystusa, bo On jest obrazem (ikon�) Boga niewidzialnego (por. Kol 1, 15). Owo widzialne oblicze Boga mo�na r�wnie� dostrzec na ikonach Bogurodzicy i innych �wi�tych, a tak�e w ludziach, kt�rzy uczestnicz� w nabo�e�stwie, bo i oni zostali stworzeni na obraz i podobie�stwo Boga. Liturgia bizanty�ska przypomina, �e cz�owiek jest najlepsz� i najpi�kniejsz� ikon� Boga, dlatego te� duchowny podczas nabo�e�stwa okadza ikony i wiernych. W ten spos�b bowiem „Ko�ci� pozdrawia obraz Bo�y w ludziach”6. A zatem liturgia bizanty�ska wskazuje, i� kontemplacja ikony oraz spotkanie z drugim cz�owiekiem jest swego rodzaju „zobaczeniem Boga z ty�u”. Ten B�g objawia si� �wiatu jako B�g widzialny i opisywalny w osobie Jezusa Chrystusa.
Najbardziej szczeg�lnym momentem objawiania si� i do�wiadczania tajemnicy Boga w liturgii bizanty�skiej, podobnie zreszt� jak i w liturgii rzymskokatolickiej, jest Eucharystia, podczas kt�rej chleb i wino staj� si� prawdziwym Cia�em i Krwi� Chrystusa. O ile jednak chrze�cija�ski Zach�d adoruje Cia�o Pa�skie wystawione w monstrancji, podkre�laj�c przez to przyst�pno�� i poznawalno�� Boga, nie neguj�c przy tym bynajmniej owej tajemnicy Jego niepoj�to�ci, o tyle chrze�cija�ski Wsch�d ka�e raczej dostrzec w Darach eucharystycznych pokarm nie�miertelno�ci, kt�ry zosta� dany do spo�ycia, a nie do ogl�dania. Dlatego te� na Wschodzie adoracja Dar�w eucharystycznych jest �ci�le zwi�zana z samym sprawowaniem Eucharystii, z przemian� dar�w chleba i wina oraz z komuni� �w., kt�rej istot� jest przyj�cie przez uczestnik�w Cia�a i Krwi Chrystusa. Wyj�tek stanowi jedynie okres Wielkiego Postu, kiedy adoracja eucharystyczna w bizanty�skiej tradycji liturgicznej zmienia sw�j charakter. Jest to spowodowane tym, �e w �rody i pi�tki Wielkiego Postu oraz w Wielki Poniedzia�ek, Wielki Wtorek i Wielk� �rod� sprawuje si� Liturgi� Uprzednio Po�wi�conych Dar�w stanowi�c� swego rodzaju po��czenie nieszpor�w z obrz�dem komunii �w. (w Ko�ciele rzymskokatolickim tego rodzaju liturgia jest sprawowana jedynie raz w roku — w Wielki Pi�tek, kiedy w ramach Liturgii M�ki Pa�skiej uczestnikom udziela si� komunii �w.). Podczas Liturgii Uprzednio Po�wi�conych Dar�w jednym z najistotniejszych element�w jest przeniesienie konsekrowanych Dar�w z bocznego o�tarza na o�tarz g��wny. Zanim kap�an procesjonalnie przeniesie konsekrowane Dary, uczestnicy liturgii rozpoczynaj� �piew hymnu: „Teraz Pot�gi niebia�skie z nami niewidzialne s�u��. Oto bowiem wchodzi Kr�l chwa�y. Oto Ofiara mistyczna dokonana jest przenoszona. Z wiar� i mi�o�ci� przyst�pmy, aby�my uczestnikami �ycia wiecznego byli. Alleluja, alleluja, alleluja”. W chwili, kiedy kap�an przenosi konsekrowane Dary na o�tarz g��wny, �piew hymnu zostaje przerwany, a wszyscy uczestnicy liturgii padaj� na twarz, tak aby nie patrze� na kap�ana przenosz�cego konsekrowane Dary zawini�te w welon. Ten moment liturgii nawi�zuje do owego spotkania Moj�esza z Bogiem, kiedy to Moj�esz „zobaczy� Boga z ty�u” (por. Wj 33, 23). Podczas przenoszenia konsekrowanych Dar�w uczestnicy w spos�b niewyra�alny s�owami mog� do�wiadczy� obecno�ci �wiata niewidzialnego — Pot�g niebia�skich, a nade wszystko Kr�la chwa�y, Boga, kt�ry przechodzi w niepoj�ty spos�b jako Ofiara mistyczna i dokonana. To do�wiadczenie mo�na por�wna� z pewnym wydarzeniem opisanym w Starym Testamencie, kt�re mia�o miejsce na �wi�tej g�rze Horeb. Tam prorok Eliasz do�wiadczy� tajemnicy przej�cia Boga, kt�ry chocia� m�g� si� mu objawi� w gwa�townej wichurze, trz�sieniu ziemi lub ogniu, to jednak przyszed� w szmerze �agodnego powiewu, przed kt�rym Eliasz zas�oni� swoj� twarz (por. 1 Krl 19, 11-13). W podobny spos�b B�g objawia si� w pi�knie liturgii bizanty�skiej. Na pierwszy rzut oka nie mo�na Go dostrzec, poniewa� nie objawia swojej pot�gi w spos�b spektakularny i budz�cy trwog�. W liturgii bizanty�skiej cz�owiek mo�e „zobaczy� Boga z ty�u” i zas�oni� przed Nim swoj� twarz w ge�cie boja�ni i uni�enia.
Liturgia bizanty�ska jest swego rodzaju opowie�ci� o pi�knie spotkania Boga z cz�owiekiem. Pi�kno przynosi cz�owiekowi zbawienie i powo�uje go do stania si� pi�knym na wz�r Stw�rcy. Cz�owiek jako istota liturgiczna jest powo�any do pi�kna, a sama liturgia bizanty�ska jest szczeg�lnym miejscem realizowania si� tego powo�ania. Jednak by sta� si� samemu pi�knym, cz�owiek potrzebuje w pi�knie liturgii bizanty�skiej do�wiadczy� przechodz�cego Boga, kt�rego mo�e ujrze� od ty�u, jak Moj�esz, albo odczu� Go w szmerze �agodnego powiewu, jak Eliasz, albo spotka� Go w inny, r�wnie mistyczny i niewyra�alny spos�b.
Marek Blaza SJ (ur. 1970), wyk�adowca teologii ekumenicznej na Ukrai�skim Katolickim Uniwersytecie we Lwowie i na Papieskim Wydziale Teologicznym „Bobolanum” w Warszawie. Publikuje m.in. w „Przegl�dzie Powszechnym” i „Miejscach �wi�tych”.
Przypisy
1 F. Dostojewski, Idiota, Warszawa 1971, s. 424.
2 Por. P. Evdokimov, Prawos�awie, Warszawa 1964, s. 105.
3 Por. K. Ware, Prawos�awna droga, Bia�ystok 1999, s. 54-57.
4 Trebnyk, Lviv 2001, s. 136.
5 Por. K. Ware, dz. cyt., s. 25-26; P. Evdokimov, dz. cyt., s. 104-105.
6 Por. P. Evdokimov, dz. cyt., s. 244.